Tak się składa, że tydzień temu robiłam taki przelew z polskiego banku na konto Kangi. Zleciłam go po południu, a kolejnego dnia około godziny dwunastej pieniądze już doszły. Nie mam pewności, skąd w innych komentarzach pojawiły się tak długie terminy, ale mam pewną teorię.

Polskie banki nie mają jeszcze jednolitej polityki względem kryptowalut. Ich sposób działania zależy od wewnętrznych regulaminów. Bywały już przypadki blokowania kont klientów lub wzywania do złożenia wyjaśnień, gdy zlecali przelew na giełdę kryptowalutową. Nie zawsze chodziło o duże kwoty, więc trudno ocenić, skąd brało się takie postępowanie banku w konkretnych przypadkach. Możliwe, że szczególnie przyczepiali się do osób, które często zlecały podobne przelewy. Przecież to żaden kłopot dla banku, by zrobić listę „podejrzanych” numerów kont i śledzić spływające tam wpłaty lub wypłaty.

Źródłem tego problemu jest brak regulacji kryptowalut oraz ustawa o praniu brudnych pieniędzy i przeciwdziałaniu terroryzmowi. Zapisy w ustawach są na tyle ogólne, że teoretycznie wiele czynności można uznać za potencjalnie podejrzane. Jeśli zarząd danego banku chce się wykazać nadgorliwością przed organami państwowymi, to wystarczy że zmienią niektóre wewnętrzne wytyczne dotyczące sprawdzania kont i przelewów.

Dlatego może zdarzyć się tak, że przelewając w tym samym dniu identyczną kwotę na Kangę, ale z dwóch różnych banków, nie doczekamy się wpłynięcia pieniędzy w tym samym czasie. Wystarczy, by jeden z banków prowadził bardziej rygorystyczną politykę niż drugi i na przykład celowo opóźnił przelew do czasu sprawdzenia nadawcy przez wyznaczonego pracownika.

Na wszelki wypadek ja przyjęłam taktykę sporadycznego przesyłania pieniędzy na giełdy z użyciem kont w kilku bankach i w kwotach nieprzekraczających jednorazowo kilku tysięcy złotych. Jak dotąd nie miałam problemów.

If you can't translate it, return sentence unchanged.