W zależności od poziomu wiedzy można polecać rożne książki i kanały o finansach.

Z polskich twórców proponuję zacząć od bloga i kanału Marcina Iwucia fajnie i prosto tłumaczy nawet skomplikowane zagadnienia. Poza tym udostępnia swój przykładowy portfel inwestycyjny, więc można się na nim wzorować.

Michał Szafrański z bloga „Jak oszczędzać pieniądze” to prawdziwa kopalnia wiedzy. Wydał również książkę pod tytułem „Finansowy ninja”, bardzo dobrą merytorycznie. Książkę określiłabym jako podręcznik finansów osobistych, który powinien przeczytać każdy, kto chce uporządkować i odpowiednio ukierunkować swoje finanse domowe. Napisana jest przystępnym językiem i prowadzi czytelnika krok po kroku przez wszystkie najważniejsze zagadnienia związane z finansami osobistymi.

Takie książki dostarczają wiedzę, ale tylko ktoś, kogo faktycznie interesuje ten temat, przeczyta całość. Przykładowo „Finansowy ninja” Szafrańskiego liczy ponad 500 stron a „Finansowa forteca” Iwucia ponad 800 stron. To nie jest lekka lektura do poduszki, bardziej kompendium przydatne przez wiele lat. Na szczęście (przynajmniej w przypadku pana Iwucia znanego m.in. z występów w telewizjach śniadaniowych) są i krótsze książki np. „Jak zadbać o własne finanse?” - bardzo dobra pozycja, polecam.

Z pozycji zagranicznych klasykiem jest książka „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosaki. Mnóstwo retrospekcji, wyraziste postacie, happy end, a w tym wszystkim sporo porad dla osób, które chcą osiągnąć wolność finansową. Niestety w polskich warunkach takie rady mogą przynieść wiele szkód, jeśli zostaną potraktowane bezrefleksyjnie (chodzi m.in. o zupełnie inne przepisy dotyczące nieruchomości zabezpieczonych kredytem, upadłości itp.), ale większość z nich jest ok. Ta książka potrafi otworzyć głowę (w moim przypadku tak właśnie się stało), lecz powinna być początkiem drogi, a nie Biblią.

„Droga do finansowej wolności” Bodo Schafera daje 11 gotowych sposobów na to, jak zwiększyć swoje oszczędności i zacząć budować niezależność finansową. To raczej podstawy,więc osoby lepiej obeznane w temacie mogą sobie odpuścić.

„4 godzinny tydzień pracy” Tima Ferrisa pokazuje, jak efektywnie zarządzać swoim czasem, pracować mniej, ale zarabiać tyle samo lub nawet znacznie więcej. Prawdziwy klasyk, autor zarobił na tej książce miliony.

Jeśli inspiruje Cię mit amerykańskiego snu, sprawdź książkę „Sekrety amerykańskich milionerów”.

Myślą przewodnią jest teza, że aby być bogatym, nie trzeba wcale zarabiać kokosów. Wystarczy praca i rozsądne gospodarowanie majątkiem połączone z samodyscypliną finansową.

„Wielki szort” albo „Big short” to książka Michaela Lewisa, na podstawie której powstał film o takim samym tytule. Wartościowa pozycja dla osób interesujących się makroekonomią.

Ogólnie książki o tematyce finansów osobistych dzielę na dwa rodzaje – typowo polskie i typowo „amerykańskie” (piszę w cudzysłowie, ponieważ ich autorzy wcale nie muszą pochodzić ze Stanów, chodzi bardziej o styl pisania).

Ten pierwszy rodzaj jest bardzo merytoryczny, szeroko omawia wszelkie zagadnienia związane z finansami, a autor zazwyczaj dba o to, by treść była aktualna i dotyczyła polskich realiów. Czasem w treść książki wplata przykłady jak wyjść z długów albo prowadzić biznes, ale raczej skupia się na teorii. Wątków osobistych nie ma za dużo. Nie twierdzę, że czyta się to źle – ale treść wymaga od czytelnika skupienia i zaangażowania.

Książki w stylu amerykańskim skupiają się bardziej na historii. Często autor/autorka opowiada, że kilka lat temu żył tak i tak, miał wielkie problemy, ale wtedy wziął się za siebie i teraz jest już spokojny i bogaty. Albo spotkał w życiu ludzi, którzy osiągnęli sukces i nauczył się od nich, w jaki sposób on też może to zrobić. Typowy amerykański sen – wystarczy ciężko pracować i nie poddawać się, a wszystko się uda. W tę historię oczywiście wplata się dużo rad, ale często nie przystają one do naszych realiów.

Jeśli dopiero zaczynasz edukować się finansowo, proponuję zapoznać się najpierw z jedną czy dwoma książkami z każdego z wymienionych przeze mnie rodzajów. Może się okazać, że nie pasuje Ci taki styl, więc na przyszłość łatwiej będzie Ci wybrać odpowiednią lekturę, zamiast wydawać niepotrzebnie pieniądze. Ja zaczynałam od „Bogatego ojca”, ale po czasie uważam, że lepsze i bardziej merytoryczne (w naszych polskich warunkach oczywiście) są rodzime pozycje. A blogi i vlogi są przecież darmowe, więc najłatwiej zacząć od nich.

Eğer çeviremezseniz, cümleyi değiştirmeden geri gönderiniz.