Cykl azotowy w akwarium, czyli jak ustabilizować nowy zbiornik?
W internetowych grupach dla akwarystów widzę często powracające pytania. Pojawiają wciąż te same podstawowe kwestie. Postanowiłam więc, że zamiast odpowiadać każdemu z osobna i tłumaczyć wciąż to samo od nowa, lepiej napisać cykl tekstów o akwarystycznych podstawach.
Dziś będzie o dojrzewaniu akwarium.
Co to jest to dojrzewanie? To proces, w którym dobre bakterie kolonizują nasz zbiornik. Muszą się dobrze zadomowić i rozmnożyć, aby były w stanie rozkładać związki azotu. Nie lubimy o tym myśleć, ale ryba pływa i żyje w wodzie, do której się załatwia. Aby się tym nie zatruła, potrzebne są rośliny, które pochłaniają związki azotu, i dobre bakterie, które je rozkładają. Amoniak zamieniają na azotyny, a te z kolei na mniej toksyczne azotany. Te z kolei wypłukujemy przy podmianie wody.
W kwestii dojrzewania akwarium dominują dwa skrajnie różne sposoby:
1. Wielu akwarystów nie przeprowadza żadnego procesu. Po prostu zalewają akwarium wodą i wrzucają rybki. Ci bardziej miłosierni dolewają preparat z bakteriami. To niestety nie działa, bo nawet jeśli w akwarium są już jakieś bakterie z buteleczki, to jest ich o wiele za mało, by mogły wydajnie pracować. Filtr i podłoże nie są jeszcze zamieszkane przez liczne szczepy bakterii. To oznacza, że ryby wydalają, a nie ma kto tego przerobić. "Oczyszczalnia ścieków" w zbiorniku nie działa. A to może prowadzić do zatrucia ryb, lub do inwazji glonów. A przy odrobinie "szczęścia" do jednego i drugiego.
2. W opozycji do pierwszej grupy, inni akwaryści są cierpliwi. Zakładają akwarium i czekają. Dwa, trzy, nieraz cztery tygodnie. A co, niech dojrzewa spokojnie! Tyle, że... to też nie działa. Bakterie, to organizmy żywe. Czyli muszą czymś się dziwić. Jeśli w akwarium nie ma rybich siuśków, to bakterie głodują, a w końcu umierają. Po miesiącu postu raczej nie ma co liczyć na kultury żywych bakterii w zbiorniku. Wpuszczamy więc ryby, a tam znowu oczyszczalnia nie działa...
Co więc robić? Karmić bakterie! Można je karmić kupionym w sklepie amoniakiem. Ale nie jest łatwo określić potrzebną dawkę. Można też- i to jest łatwiejszy sposób - stopniowo wprowadzać mieszkańców akwarium. Najpierw może być jakiś ślimak, potem krewetki, potem dwa gupiki, potem znowu dwa... Wtedy cały ten cykl działa. Ślimak wydala, karmi bakterie, odżywione bakterie się rozmnażają i mogą przyjąć kolejnych mieszkańców.
Warto w tym czasie kontrolować poziom związków azotu testami akwarystycznymi. Gdyby parametry były zbyt wysokie, wystarczy zrobić częściową podmianę wody.
W internetowych grupach dla akwarystów widzę często powracające pytania. Pojawiają wciąż te same podstawowe kwestie. Postanowiłam więc, że zamiast odpowiadać każdemu z osobna i tłumaczyć wciąż to samo od nowa, lepiej napisać cykl tekstów o akwarystycznych podstawach.
Dziś będzie o dojrzewaniu akwarium.
Co to jest to dojrzewanie? To proces, w którym dobre bakterie kolonizują nasz zbiornik. Muszą się dobrze zadomowić i rozmnożyć, aby były w stanie rozkładać związki azotu. Nie lubimy o tym myśleć, ale ryba pływa i żyje w wodzie, do której się załatwia. Aby się tym nie zatruła, potrzebne są rośliny, które pochłaniają związki azotu, i dobre bakterie, które je rozkładają. Amoniak zamieniają na azotyny, a te z kolei na mniej toksyczne azotany. Te z kolei wypłukujemy przy podmianie wody.
W kwestii dojrzewania akwarium dominują dwa skrajnie różne sposoby:
1. Wielu akwarystów nie przeprowadza żadnego procesu. Po prostu zalewają akwarium wodą i wrzucają rybki. Ci bardziej miłosierni dolewają preparat z bakteriami. To niestety nie działa, bo nawet jeśli w akwarium są już jakieś bakterie z buteleczki, to jest ich o wiele za mało, by mogły wydajnie pracować. Filtr i podłoże nie są jeszcze zamieszkane przez liczne szczepy bakterii. To oznacza, że ryby wydalają, a nie ma kto tego przerobić. "Oczyszczalnia ścieków" w zbiorniku nie działa. A to może prowadzić do zatrucia ryb, lub do inwazji glonów. A przy odrobinie "szczęścia" do jednego i drugiego.
2. W opozycji do pierwszej grupy, inni akwaryści są cierpliwi. Zakładają akwarium i czekają. Dwa, trzy, nieraz cztery tygodnie. A co, niech dojrzewa spokojnie! Tyle, że... to też nie działa. Bakterie, to organizmy żywe. Czyli muszą czymś się dziwić. Jeśli w akwarium nie ma rybich siuśków, to bakterie głodują, a w końcu umierają. Po miesiącu postu raczej nie ma co liczyć na kultury żywych bakterii w zbiorniku. Wpuszczamy więc ryby, a tam znowu oczyszczalnia nie działa...
Co więc robić? Karmić bakterie! Można je karmić kupionym w sklepie amoniakiem. Ale nie jest łatwo określić potrzebną dawkę. Można też- i to jest łatwiejszy sposób - stopniowo wprowadzać mieszkańców akwarium. Najpierw może być jakiś ślimak, potem krewetki, potem dwa gupiki, potem znowu dwa... Wtedy cały ten cykl działa. Ślimak wydala, karmi bakterie, odżywione bakterie się rozmnażają i mogą przyjąć kolejnych mieszkańców.
Warto w tym czasie kontrolować poziom związków azotu testami akwarystycznymi. Gdyby parametry były zbyt wysokie, wystarczy zrobić częściową podmianę wody.
0 użytkowników podbija to!
2 odpowiedzi