wg mnie tradingu trzeba się uczyć tak jak innych umiejętności/kompetencji. To nie jest magia, ani umiejętność, którą wybrani wysysają z mlekiem matki. To kompetencja, którą można zdobyć, a która bardzo fajnie uzupełnia edukację finansową.

Każdy ma wypracowane jakieś metody zdobywania nowych umiejętności/kompetencji, które dla niego/niej działają i warto je tutaj zastosować.

Generalnie przy nauce każdej umiejętności sprawdza się model 10/20/70:
- 10% czasu poświęcamy na zdobycie wiedzy teoretycznej
- 20% czasu poświęcamy na pracę z mentorem
- 70% czasu poświęcamy na stosowanie nowej umiejętności w praktyce

model najlepiej stosować iteracyjnie, w możliwie krótkich interwałach.

Obowiązuje też zasada, że im mniej wiesz, tym powinieneś być ostrożniejszy i podejmować mniejsze ryzyko. Generalnie musisz zakładać, że na początku będziesz tylko tracił pieniądze, a zyski będą raczej przypadkowe, dlatego trzeba mieć z góry założony budżet na zdobycie tej umiejętności, żeby nie stracić bliżej nieokreślonej kwoty, która zawsze będzie większa od tej jaką chciałbyś zapłacić za naukę. Ja początkową wpłatę potraktowałem jako bilet do parku rozrywki.

Warto też zadać sobie pytanie po co uczymy się tradingu, bo w większości przypadków odpowiedź brzmi "bo chcę zarobić 5000 dolarów dziennie jak Ci trejderzy z reklam", a to nie jest dobry cel, bo ponad 80% ludzi na tradingu traci i odklejeniem od rzeczywistości należy nazwać nadzieję, że będzie się wyjątkiem od reguły. Powtórzę: ponad 80% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty.

Jak skutecznie nauczyć się tradingu?