Jeśli masz dojście do fajnego produktu albo producenta, który jednocześnie nie zajmuje się sprzedażą detaliczną, to można zaryzykować. Ale znalezienie takiego towaru nie jest proste. Osobiście kiedyś planowałam uruchomić sklep internetowy oparty na dropshippingu, więc zrobiłam rozeznanie na interesującym mnie rynku i wnioski nie były obiecujące.

Problem tkwi przede wszystkim w marżach. Bardzo trudno znaleźć producenta działającego w modelu dropshippingowym, który ma dobre, poszukiwane produkty w cenie dostatecznie atrakcyjnej dla początkujących handlowców, aby po sprzedaży coś im zostało na koncie. Często już po krótkim rozeznaniu udawało mi się znaleźć innych sprzedawców oferujących daną rzecz w cenie identycznej jak producent, a czasem nawet niższej. Prawdopodobnie byli to odbiorcy hurtowi, którzy zaopatrywali się w duże ilości towaru i dzięki temu uzyskiwali spory rabat albo sam producent prowadził sprzedaż detaliczną na własną rękę.

Nie twierdzę, że nie da się z nimi konkurować, ale początkujący sprzedawca nie może wiecznie dokładać do interesu, a wypromowanie sklepu internetowego czy konta na portalu sprzedażowym również kosztuje. Czasem można spotkać się z propozycją kierowaną do nowych sprzedawców internetowych, np. przez portal Allegro lub podobny, która umożliwia korzystanie z różnych ulg przez kilka miesięcy. To ciekawa opcja dla osób początkujących, ponieważ pozwala rozwinąć konto sprzedawcy bez ponoszenia dużych kosztów, a im bardziej wiarygodny sprzedawca, tym większe szanse na dobre wyniki. Niestety rzadko się to zdarza.

Ryzyko dropshippingu tkwi w tym, że nie masz kontroli nad stanem towaru, dostępnością i jakością obsługi. Hurtownia może nie mieć na stanie produktu, który dany klient właśnie kupił, i wyjaśnienie tej sytuacji czy rozwiązanie reklamacji spada na pośrednika. Niemniej wiele firm zdecydowało się na taki model handlowy.

Na początek zastanów się, czy masz szansę na wynegocjowanie korzystnych cen za produkty, którymi chcesz handlować. Wielu producentów czy hurtowników wprowadza swój asortyment do bezpośredniej sprzedaży, więc nie będziesz w stanie oferować klientom niższych cen niż oni. Kilka procent marży nie wystarczy na utrzymanie sklepu, opłacenie reklamy itp. Od osób działających w tym modelu słyszałam, że 15 proc. marży to absolutne minimum, poniżej którego działalność nie ma sensu i to pod warunkiem, że towar sprzedaje się stale, a nie tylko sezonowo.

Można uzyskać większy rabat, ale zazwyczaj wiąże się to z zakupami za kilka tysięcy złotych – czy będziesz miał na to środki i miejsce do magazynowania? Co zrobisz, jeśli towar jednak się nie sprzeda?

Niektórzy sprzedawcy sprowadzają produkty bezpośrednio z Azji, jednak odradzam tę ścieżkę dla początkującego sprzedawcy. Trzeba wyłożyć jednorazowo dużą kwotę, wynegocjować warunki, dogadać się z fabryką (a nawet doświadczeni pośrednicy mają tu problemy ze względu na barierę językową i inną mentalność, np. Chińczyków). Poza tym wirus i wojna na Ukrainie spowodowały poważne zakłócenia łańcuchów dostaw i nawet duże firmy borykają się z niedostępnością zamówionych towarów.

Jeśli znajdziesz fajne produkty i dogadasz się z producentem lub hurtownią w kwestii ceny, to można spróbować. Ale bądź przygotowany/a na to, że z czasem i tak najbardziej opłacalną drogą okaże się magazynowanie towaru i wysyłanie go na własną rękę, a może nawet sprowadzanie z innych krajów. Tym samym nie będziesz już działać w dropshippingu, tylko w standardowym handlu online.

Czy opłacalne jest jeszcze wejście w dropshipping?