Dlaczego inwestowanie to gra psychologii: Jak emocje - strach i chciwość decydują o Twoich inwestycjach
Zastanawiałeś się kiedyś, jak emocje wpływają na nasze decyzje? Oczywiście, mówimy o emocjach, które kształtują naszą codzienność, ale też o tych, które rządzą rynkami finansowymi. Strach, chciwość, niepewność – to właśnie te uczucia często decydują o tym, jakie decyzje podejmujemy jako inwestorzy. I wierz mi, to nie zawsze jest dla nas korzystne. Czasami emocje sprawiają, że podejmujemy decyzje, które w długim terminie prowadzą nas do strat, zamiast zysków. A jak to wygląda na rynku? Co sprawia, że rynek staje się polem bitwy emocji? O tym właśnie chciałbym teraz porozmawiać. Wiesz, na rynku nie chodzi tylko o liczby, ale o psychologię – a to już zupełnie inna gra.
Wiesz, strach i chciwość to te dwie podstawowe siły, które rządzą rynkami finansowymi. Często to właśnie te emocje podejmują decyzje za nas, a nie racjonalna analiza. Czasami obie te emocje działają razem, a czasami jedna z nich wyraźnie dominuje. W każdym przypadku – każda z tych emocji może prowadzić do błędów, które w konsekwencji niszczą nasz portfel inwestycyjny. Przeanalizujmy to dokładniej.
Po pierwsze – strach. To emocja, która, jak nic innego, potrafi wywołać panikę na rynku. Czasami strach jest uzasadniony, bo sytuacja naprawdę wymaga podjęcia szybkich działań, ale często prowadzi do irracjonalnych decyzji. Wiesz, jak to jest, prawda? Nagle pojawiają się jakieś złe wiadomości, światowy kryzys, kryzys finansowy – i co wtedy robią inwestorzy? Wpadamy w panikę i zaczynamy wyprzedawać wszystko, co mamy w portfelu. Właśnie wtedy rynek doświadcza gwałtownych spadków, a wszystko z powodu emocji. To jest ten moment, kiedy podejmujemy decyzje pod wpływem lęku, bez zastanowienia się nad tym, czy te działania mają sens w długim okresie.
Można podać kilka przykładów – jeden z nich to kryzys finansowy w 2008 roku. Gdy media zaczęły szaleć o upadkach wielkich banków i załamaniu rynku nieruchomości, inwestorzy, przestraszeni o swoje oszczędności, masowo sprzedawali akcje, wpędzając rynek w jeszcze głębszy kryzys. Ale tak naprawdę to nie była racjonalna reakcja na sytuację – to był strach. Emocje wzięły górę nad rozsądkiem. A potem co się stało? Większość tych osób, które sprzedały swoje aktywa, straciła dużą część swojego majątku. Ci, którzy byli spokojniejsi i trzymali się swoich inwestycji, odzyskali straty, gdy rynek się odbudował. Dlatego najpierw przypomnę Ci jedną rzecz: panika nie jest rozwiązaniem. Strach potrafi wywołać coś, co jest dla inwestorów najgorsze – błędne decyzje, które prowadzą do niepotrzebnych strat.
I tu przechodzimy do kolejnej emocji, która z kolei może zrobić coś zupełnie przeciwnego – chciwość. Chciwość to emocja, która napędza rynek w okresach wzrostu. Kiedy rynki rosną, pojawiają się te chwile, w których inwestorzy zaczynają wierzyć, że wszystko pójdzie w górę, że nie ma granic dla ich zysków. I wiesz co? Wtedy zaczynają inwestować w akcje, które są już strasznie drogie, tylko po to, by mieć "szybki zysk". To jest moment, w którym inwestorzy, kierując się emocjami, zaczynają podejmować ryzyko, które nie ma sensu. To jest dokładnie to, co prowadzi do tworzenia baniek spekulacyjnych. Przykład? Głównie bańki internetowe z końca lat 90-tych, bańki na rynku nieruchomości w latach 2000, a także bańka kryptowalutowa z 2017 roku. Każdy z tych przypadków miał coś wspólnego: inwestorzy, porwani chciwością, kupowali aktywa, które były już bardzo, bardzo przewartościowane. A potem przyszło pęknięcie bańki i nagłe spadki wartości. Te, które kupiły akcje po wysokich cenach, zderzyły się z brutalną rzeczywistością – straty, które były wynikiem zbyt ambitnych, emocjonalnych decyzji.
Właśnie dlatego strach i chciwość – te dwie skrajności – mają tak potężny wpływ na decyzje inwestycyjne. One prowadzą do podejmowania decyzji, które w długim okresie są w zasadzie nieopłacalne. Dzieje się to w ten sposób, że inwestorzy wchodzą na rynek pod wpływem emocji, a nie w wyniku analizy fundamentów.
Ale jest coś jeszcze, co warto rozważyć – to psychologia tłumu. Jeśli wszyscy zaczynają kupować daną akcję, to ty też zaczynasz się zastanawiać: "A może ja też powinienem? Może oni wiedzą coś, czego ja nie wiem?". I wtedy zaczynasz podążać za tym, co robi większość, nawet jeśli nie wiesz do końca, dlaczego tak robią. To jest psychologia tłumu – kiedy tłum decyduje za ciebie, a ty bierzesz w tym udział, bez własnej analizy. To często prowadzi do irracjonalnych decyzji, takich jak kupowanie aktywów, które już dawno osiągnęły swoje szczyty, a potem patrzysz, jak te same aktywa zaczynają gwałtownie spadać, bo tak naprawdę nie mają solidnych podstaw.
A co z FOMO – tym lękiem przed przegapieniem okazji? To coś, z czym spotyka się wielu inwestorów, zwłaszcza w okresach hossy. To jest ta myśl: "Jeśli teraz nie zainwestuję, to przegapię szansę na ogromny zysk". Kiedy widzisz, że wszyscy wokół inwestują, zaczynasz myśleć, że to jest najlepszy moment. I zaczynasz inwestować na własną rękę, bez zrozumienia tego, co się naprawdę dzieje na rynku. Wiesz, że inwestowanie w taki sposób może prowadzić do sporych problemów? Pamiętaj, że strach przed przegapieniem to nie jest dobry doradca. To kolejna pułapka emocjonalna, która w końcu może kosztować cię dużo więcej niż myślisz.
A teraz pomyślmy o panice na rynku – to coś, czego absolutnie nie można przewidzieć, ale może się zdarzyć w każdej chwili. Kiedy nagle pojawia się jakiś kryzys finansowy lub polityczny, zaczyna się lawina, bo inwestorzy masowo sprzedają akcje, bo boją się, że stracą wszystko. I to jest kolejny przykład, jak emocje prowadzą do irracjonalnych decyzji. Przykład z 2008 roku – po upadku Lehman Brothers panika była na całym świecie. Inwestorzy nie myśleli racjonalnie. Sprzedawali wszystko, co mieli, bo bali się, że stracą nawet to, co już mieli. I wtedy rynek popadł w recesję.
Pamiętaj, że zarówno strach, jak i chciwość mają swoje konsekwencje, i to, co się dzieje, kiedy zaczynasz podchodzić do inwestowania z emocjami, jest proste: zainwestujesz w coś, co nie ma podstaw do dalszego wzrostu, albo wyprzedasz coś, co może w przyszłości odrobić straty.
Ale jak się przed tym ochronić? Po pierwsze, kluczem jest stworzenie planu inwestycyjnego. Zanim zdecydujesz się na jakąkolwiek inwestycję, musisz ustalić swoje cele i zasady. Jakie są twoje cele inwestycyjne? Jaki masz horyzont czasowy? Jakie ryzyko jesteś w stanie podjąć? Jeśli już będziesz miał odpowiedzi na te pytania, będziesz mniej podatny na emocjonalne decyzje.
Po drugie, dywersyfikacja. To daje ci pewność, że twoje inwestycje nie opierają się na jednym aktywie, które może gwałtownie stracić na wartości. Im więcej masz różnych aktywów w portfelu, tym mniejsze ryzyko związane z jednym błędnym ruchem
Zastanawiałeś się kiedyś, jak emocje wpływają na nasze decyzje? Oczywiście, mówimy o emocjach, które kształtują naszą codzienność, ale też o tych, które rządzą rynkami finansowymi. Strach, chciwość, niepewność – to właśnie te uczucia często decydują o tym, jakie decyzje podejmujemy jako inwestorzy. I wierz mi, to nie zawsze jest dla nas korzystne. Czasami emocje sprawiają, że podejmujemy decyzje, które w długim terminie prowadzą nas do strat, zamiast zysków. A jak to wygląda na rynku? Co sprawia, że rynek staje się polem bitwy emocji? O tym właśnie chciałbym teraz porozmawiać. Wiesz, na rynku nie chodzi tylko o liczby, ale o psychologię – a to już zupełnie inna gra.
Wiesz, strach i chciwość to te dwie podstawowe siły, które rządzą rynkami finansowymi. Często to właśnie te emocje podejmują decyzje za nas, a nie racjonalna analiza. Czasami obie te emocje działają razem, a czasami jedna z nich wyraźnie dominuje. W każdym przypadku – każda z tych emocji może prowadzić do błędów, które w konsekwencji niszczą nasz portfel inwestycyjny. Przeanalizujmy to dokładniej.
Po pierwsze – strach. To emocja, która, jak nic innego, potrafi wywołać panikę na rynku. Czasami strach jest uzasadniony, bo sytuacja naprawdę wymaga podjęcia szybkich działań, ale często prowadzi do irracjonalnych decyzji. Wiesz, jak to jest, prawda? Nagle pojawiają się jakieś złe wiadomości, światowy kryzys, kryzys finansowy – i co wtedy robią inwestorzy? Wpadamy w panikę i zaczynamy wyprzedawać wszystko, co mamy w portfelu. Właśnie wtedy rynek doświadcza gwałtownych spadków, a wszystko z powodu emocji. To jest ten moment, kiedy podejmujemy decyzje pod wpływem lęku, bez zastanowienia się nad tym, czy te działania mają sens w długim okresie.
Można podać kilka przykładów – jeden z nich to kryzys finansowy w 2008 roku. Gdy media zaczęły szaleć o upadkach wielkich banków i załamaniu rynku nieruchomości, inwestorzy, przestraszeni o swoje oszczędności, masowo sprzedawali akcje, wpędzając rynek w jeszcze głębszy kryzys. Ale tak naprawdę to nie była racjonalna reakcja na sytuację – to był strach. Emocje wzięły górę nad rozsądkiem. A potem co się stało? Większość tych osób, które sprzedały swoje aktywa, straciła dużą część swojego majątku. Ci, którzy byli spokojniejsi i trzymali się swoich inwestycji, odzyskali straty, gdy rynek się odbudował. Dlatego najpierw przypomnę Ci jedną rzecz: panika nie jest rozwiązaniem. Strach potrafi wywołać coś, co jest dla inwestorów najgorsze – błędne decyzje, które prowadzą do niepotrzebnych strat.
I tu przechodzimy do kolejnej emocji, która z kolei może zrobić coś zupełnie przeciwnego – chciwość. Chciwość to emocja, która napędza rynek w okresach wzrostu. Kiedy rynki rosną, pojawiają się te chwile, w których inwestorzy zaczynają wierzyć, że wszystko pójdzie w górę, że nie ma granic dla ich zysków. I wiesz co? Wtedy zaczynają inwestować w akcje, które są już strasznie drogie, tylko po to, by mieć "szybki zysk". To jest moment, w którym inwestorzy, kierując się emocjami, zaczynają podejmować ryzyko, które nie ma sensu. To jest dokładnie to, co prowadzi do tworzenia baniek spekulacyjnych. Przykład? Głównie bańki internetowe z końca lat 90-tych, bańki na rynku nieruchomości w latach 2000, a także bańka kryptowalutowa z 2017 roku. Każdy z tych przypadków miał coś wspólnego: inwestorzy, porwani chciwością, kupowali aktywa, które były już bardzo, bardzo przewartościowane. A potem przyszło pęknięcie bańki i nagłe spadki wartości. Te, które kupiły akcje po wysokich cenach, zderzyły się z brutalną rzeczywistością – straty, które były wynikiem zbyt ambitnych, emocjonalnych decyzji.
Właśnie dlatego strach i chciwość – te dwie skrajności – mają tak potężny wpływ na decyzje inwestycyjne. One prowadzą do podejmowania decyzji, które w długim okresie są w zasadzie nieopłacalne. Dzieje się to w ten sposób, że inwestorzy wchodzą na rynek pod wpływem emocji, a nie w wyniku analizy fundamentów.
Ale jest coś jeszcze, co warto rozważyć – to psychologia tłumu. Jeśli wszyscy zaczynają kupować daną akcję, to ty też zaczynasz się zastanawiać: "A może ja też powinienem? Może oni wiedzą coś, czego ja nie wiem?". I wtedy zaczynasz podążać za tym, co robi większość, nawet jeśli nie wiesz do końca, dlaczego tak robią. To jest psychologia tłumu – kiedy tłum decyduje za ciebie, a ty bierzesz w tym udział, bez własnej analizy. To często prowadzi do irracjonalnych decyzji, takich jak kupowanie aktywów, które już dawno osiągnęły swoje szczyty, a potem patrzysz, jak te same aktywa zaczynają gwałtownie spadać, bo tak naprawdę nie mają solidnych podstaw.
A co z FOMO – tym lękiem przed przegapieniem okazji? To coś, z czym spotyka się wielu inwestorów, zwłaszcza w okresach hossy. To jest ta myśl: "Jeśli teraz nie zainwestuję, to przegapię szansę na ogromny zysk". Kiedy widzisz, że wszyscy wokół inwestują, zaczynasz myśleć, że to jest najlepszy moment. I zaczynasz inwestować na własną rękę, bez zrozumienia tego, co się naprawdę dzieje na rynku. Wiesz, że inwestowanie w taki sposób może prowadzić do sporych problemów? Pamiętaj, że strach przed przegapieniem to nie jest dobry doradca. To kolejna pułapka emocjonalna, która w końcu może kosztować cię dużo więcej niż myślisz.
A teraz pomyślmy o panice na rynku – to coś, czego absolutnie nie można przewidzieć, ale może się zdarzyć w każdej chwili. Kiedy nagle pojawia się jakiś kryzys finansowy lub polityczny, zaczyna się lawina, bo inwestorzy masowo sprzedają akcje, bo boją się, że stracą wszystko. I to jest kolejny przykład, jak emocje prowadzą do irracjonalnych decyzji. Przykład z 2008 roku – po upadku Lehman Brothers panika była na całym świecie. Inwestorzy nie myśleli racjonalnie. Sprzedawali wszystko, co mieli, bo bali się, że stracą nawet to, co już mieli. I wtedy rynek popadł w recesję.
Pamiętaj, że zarówno strach, jak i chciwość mają swoje konsekwencje, i to, co się dzieje, kiedy zaczynasz podchodzić do inwestowania z emocjami, jest proste: zainwestujesz w coś, co nie ma podstaw do dalszego wzrostu, albo wyprzedasz coś, co może w przyszłości odrobić straty.
Ale jak się przed tym ochronić? Po pierwsze, kluczem jest stworzenie planu inwestycyjnego. Zanim zdecydujesz się na jakąkolwiek inwestycję, musisz ustalić swoje cele i zasady. Jakie są twoje cele inwestycyjne? Jaki masz horyzont czasowy? Jakie ryzyko jesteś w stanie podjąć? Jeśli już będziesz miał odpowiedzi na te pytania, będziesz mniej podatny na emocjonalne decyzje.
Po drugie, dywersyfikacja. To daje ci pewność, że twoje inwestycje nie opierają się na jednym aktywie, które może gwałtownie stracić na wartości. Im więcej masz różnych aktywów w portfelu, tym mniejsze ryzyko związane z jednym błędnym ruchem
3 użytkowników podbija to!
0 odpowiedzi