Jak wyjść z uzależnienia?
Jeżeli ściągniemy wszystkie warstwy powodów dla jakich jesteśmy uzależnieni od czegoś zostaniemy tylko z jednym. Że jest to nawyk. A jak można się pozbyć złego nawyku? Oczywiście nie jest to takie proste jak może się wydawać. Ale zastanów się. Robisz coś, ponieważ jest to Twoja reakcja na jakiś bodziec. Nie wchodząc w temat dokładniej, ponieważ dla każdego może być to coś innego. Więc trudno mi się odnieść do Twojej sytuacji. Ale mogę to przedstawić na przykładzie swoim. I tak będzie mi najłatwiej.
U mnie uzależnienie pewnie było spowodowane wychowaniem się w środowisku ojca alkoholika. Do tego na około w czasach popularności MTV wydawało mi się, że życie polega na tym, że co sobotę trzeba imprezować. Imprezy rodzinne przy stole z alkoholem w tle były normą. I takie otoczenie kształtowało mnie latami. Mimo, że zawsze źle czułem się po alkoholu to piłem go przy każdej okazji imprezy. Ciągłe “helikoptery” i wymiotowanie nie uczyły mnie nic nowego. Myślałem, że tak to ma być. W okresie dorastania natomiast odkryłem marihuanę. A, że wychowywałem się w środowisku hip-hop'u to była ona nierozłączną częścią tej subkultury. Przy “trawce” zorientowałem się, że nie mam negatywnych skutków jak po piciu. Kładłem się spać spokojnie i wstawałem tylko lekko bardziej zmęczony. Więc odstawiłem alkohol. Znalazłem zastępstwo. Można powiedzieć, że na coś gorszego, ale osobiście mam inne zdanie, Ale to nie temat ani debata o alkoholu kontra marihuanie. Chciałbym tylko zaznaczyć, że środowisko tak mnie wychowało, że nawyk picia zamieniłem na nawyk palenia. Więc zamieniłem jeden nawyk na inny. Nie udało mi się zlikwidować nawyku. Ale znalazłem dla niego zastępstwo.
Ale bodziec - wróćmy do tematu. Bodźcem jaki u mnie aktywował picie, a potem palenie była impreza. Więc mamy schemat: na X odpowiadamy Y czyli IMPREZA odpowiadamy ALKOHOL/MARIHUANA. To jest najłatwiejsze równanie jakie mogę przedstawić. I w tej sytuacji należy się zastanowić czy samo usunięcie X wystarczy? Jest to super sposób na to. Ale musimy uwzględnić też środowisko w jakim nadal jesteśmy. Jeżeli tego nie można jeszcze na tym etapie życia zmienić to trzeba się zająć Y. Ponieważ nie można zostawić pustki. Jeżeli przy próbie poprawy swojego życia pozostawisz lukę złe nawyki wrócą. My ludzie jesteśmy tak zaprogramowani, że musimy mieć jakiś schemat działań. Czy będzie to zły czy dobry już zależy to od nas samych. Jesteś sumą nawyków, a Twoja przyszłość zależy dokładnie od tego co zrobisz dziś, jutro, pojutrze itd.
Pakując to w pigułkę wygląda to tak:
Bierzesz zły nawyk i zastępujesz go dobrym. Nie pozostawiasz luki. Zajmujesz się czymś co, albo pomaga innym, albo dbasz o siebie i swoje otoczenie.
A gdy za każdym razem jak chcesz wrócić do negatywnego zastanawiasz się dlaczego chcesz tej zmiany.
Co do mnie to zamieniłem codzienne lolki na codzienne rolki. Zapraszam na IG i Youtube
PS: Z pomocą one on one do wdrożenia zapraszam do kontaktu.
Pozdrawiam
Krystian
Jeżeli ściągniemy wszystkie warstwy powodów dla jakich jesteśmy uzależnieni od czegoś zostaniemy tylko z jednym. Że jest to nawyk. A jak można się pozbyć złego nawyku? Oczywiście nie jest to takie proste jak może się wydawać. Ale zastanów się. Robisz coś, ponieważ jest to Twoja reakcja na jakiś bodziec. Nie wchodząc w temat dokładniej, ponieważ dla każdego może być to coś innego. Więc trudno mi się odnieść do Twojej sytuacji. Ale mogę to przedstawić na przykładzie swoim. I tak będzie mi najłatwiej.
U mnie uzależnienie pewnie było spowodowane wychowaniem się w środowisku ojca alkoholika. Do tego na około w czasach popularności MTV wydawało mi się, że życie polega na tym, że co sobotę trzeba imprezować. Imprezy rodzinne przy stole z alkoholem w tle były normą. I takie otoczenie kształtowało mnie latami. Mimo, że zawsze źle czułem się po alkoholu to piłem go przy każdej okazji imprezy. Ciągłe “helikoptery” i wymiotowanie nie uczyły mnie nic nowego. Myślałem, że tak to ma być. W okresie dorastania natomiast odkryłem marihuanę. A, że wychowywałem się w środowisku hip-hop'u to była ona nierozłączną częścią tej subkultury. Przy “trawce” zorientowałem się, że nie mam negatywnych skutków jak po piciu. Kładłem się spać spokojnie i wstawałem tylko lekko bardziej zmęczony. Więc odstawiłem alkohol. Znalazłem zastępstwo. Można powiedzieć, że na coś gorszego, ale osobiście mam inne zdanie, Ale to nie temat ani debata o alkoholu kontra marihuanie. Chciałbym tylko zaznaczyć, że środowisko tak mnie wychowało, że nawyk picia zamieniłem na nawyk palenia. Więc zamieniłem jeden nawyk na inny. Nie udało mi się zlikwidować nawyku. Ale znalazłem dla niego zastępstwo.
Ale bodziec - wróćmy do tematu. Bodźcem jaki u mnie aktywował picie, a potem palenie była impreza. Więc mamy schemat: na X odpowiadamy Y czyli IMPREZA odpowiadamy ALKOHOL/MARIHUANA. To jest najłatwiejsze równanie jakie mogę przedstawić. I w tej sytuacji należy się zastanowić czy samo usunięcie X wystarczy? Jest to super sposób na to. Ale musimy uwzględnić też środowisko w jakim nadal jesteśmy. Jeżeli tego nie można jeszcze na tym etapie życia zmienić to trzeba się zająć Y. Ponieważ nie można zostawić pustki. Jeżeli przy próbie poprawy swojego życia pozostawisz lukę złe nawyki wrócą. My ludzie jesteśmy tak zaprogramowani, że musimy mieć jakiś schemat działań. Czy będzie to zły czy dobry już zależy to od nas samych. Jesteś sumą nawyków, a Twoja przyszłość zależy dokładnie od tego co zrobisz dziś, jutro, pojutrze itd.
Pakując to w pigułkę wygląda to tak:
Bierzesz zły nawyk i zastępujesz go dobrym. Nie pozostawiasz luki. Zajmujesz się czymś co, albo pomaga innym, albo dbasz o siebie i swoje otoczenie.
A gdy za każdym razem jak chcesz wrócić do negatywnego zastanawiasz się dlaczego chcesz tej zmiany.
Co do mnie to zamieniłem codzienne lolki na codzienne rolki. Zapraszam na IG i Youtube
PS: Z pomocą one on one do wdrożenia zapraszam do kontaktu.
Pozdrawiam
Krystian
5 użytkowników podbija to!
1 odpowiedź