avatar
3 miesiące

Internetowy absurd edukacyjny - a może sie czepiam

Ten fenomen zasługuje na solidną dawkę ironii. Sytuacja obecnie jest taka, że najlepiej sprzedającym się produktem jest kurs, który uczy, jak sprzedawać... kursy. To trochę jak otwierać sklep, który sprzedaje poradniki o tym, jak otworzyć sklep. A co do ebooków – mamy tu pętlę, która może bawić (lub przerażać) każdego, kto zastanowi się nad tym głębiej. „Jak zarobić na sprzedawaniu ebooków? Prosto! Wystarczy napisać ebook o pisaniu ebooków, które uczą, jak pisać ebooki!” To niemal jak biznesowy wąż Uroboros, który gryzie własny ogon, a w tle słychać śmiech tych, którzy już na tym zarobili. Czyż nie brzmi to jak idealna satyra na nasze czasy, gdzie każdy może być guru czegokolwiek, byleby tylko dobrze to spakować i zareklamować?

Ten fenomen zasługuje na solidną dawkę ironii. Sytuacja obecnie jest taka, że najlepiej sprzedającym się produktem jest kurs, który uczy, jak sprzedawać... kursy. To trochę jak otwierać sklep, który sprzedaje poradniki o tym, jak otworzyć sklep. A co do ebooków – mamy tu pętlę, która może bawić (lub przerażać) każdego, kto zastanowi się nad tym głębiej. „Jak zarobić na sprzedawaniu ebooków? Prosto! Wystarczy napisać ebook o pisaniu ebooków, które uczą, jak pisać ebooki!” To niemal jak biznesowy wąż Uroboros, który gryzie własny ogon, a w tle słychać śmiech tych, którzy już na tym zarobili. Czyż nie brzmi to jak idealna satyra na nasze czasy, gdzie każdy może być guru czegokolwiek, byleby tylko dobrze to spakować i zareklamować?

5 użytkowników podbija to!

8 odpowiedzi