Rozwiązanie ANTY-cenzurowe

Jak powszechnie wiadomo, cenzura w internecie stała się już codziennością. Treści są usuwane, ponieważ ktoś nie zgadza się z ich przekazem lub administrator jako jednostka “czuje się powołany do moderowania treści na stronie”.

Tutaj z rozwiązaniem przychodzi ccFound. Chcemy zbudować środowisko odporne na cenzurę. Wyszukujemy testujemy i budujemy rozwiązania techniczne które będą gwarantowały podstawowe prawa człowieka. Większość środowisk blockchain w pewien sposób jednak jest scentralizowane, najlepszym tego przykładem są wysokie koszty transakcji lub spektakularne zniknięcie 60% węzłów kilku sieci blockchain, np. z powodu decyzji politycznej w Chinach, czy Kazachstanie. Pokazuje to, że cenzura przybiera wiele niejawnych form, oficjalnie jej nie ma, jednak treści dalej są moderowane i blokowane.

W obecnej fazie rozwoju budując ccFound, opieramy się na rozwiązaniach dobrze znanych deweloperom, składających się z API, front-endu, bazy danych itd. Głównie koncentrowaliśmy się na dekompozycji wersji alfa portalu z roku 2020. Próbujemy odnaleźć odpowiedź na pytanie: co tak naprawdę ma być zdecentralizowane i kiedy? Obecnie każda treść w pewnym momencie trafia do bazy danych wystawionej na chmurze obliczeniowej np.: Microsoft Azure czy Google Cloud. Jeżeli dane tam przechowywane nie zgadzają się z polityką koncernu lub jego stanowiskiem na niektóre kwestie światopoglądowe czy polityczne, zostają one usunięte. Widzimy że jak najszybciej musimy rozdystrybuować bazę danych stosując technologie takie jak IPFS (InterPlanetary File System) i podobne sieci P2P (Peer-to-Peer). Treść zamieszczona przy pomocy tej technologii, będzie dostępna tak długo, jak urządzenia posiadające jego kopię będą online. A każdy dostęp do tej treści spowoduje jej sklonowanie na kolejne urządzenie. Tę technologię musimy wdrożyć w roku 2022.

Na naszym portalu nie chcemy blokować żadnej treści żadnej grupie społecznej. Równocześnie pragniemy dać użytkownikom prawdziwą wolność nie tylko słowa, ale również dostępu do wiedzy. Z tego wynika, że użytkownik musi mieć prawo do “cenzurowania samego siebie” - jeśli taka jest jego wola. Innymi słowy, użytkownik może dodać tag filtrujący treść lub autora. Tag ten ograniczy dostęp do danej treści tylko temu konkretnemu użytkownikowi. Dla przykładu: Kowalski nie chce widzieć filmów o śmiesznych kotkach, więc w tagach blokujących wpisuje “śmieszne kotki” i dana treść już mu się nie wyświetla. Jego zachowanie zostanie zauważone przez innych użytkowników czyli społeczność - ale to oni sami zdecydują czy chcą pójść tą samą drogą. Tagi samocenzury porównałbym do ideologii lub religii. Nie musisz się z nimi zgadzać, ale jednocześnie nie masz prawa zabraniać komukolwiek stosowania się do jej zasad.

Docelowo cała wiedza znajdująca się na naszym portalu musi zostać zdecentralizowana. Musimy jednak pamiętać, że wdrożenie systemu całkowicie zdecentralizowanego jest zupełnie nowym podejściem, gdzie technologia dopiero się tworzy i dojrzewa, i jeszcze długo będziemy korzystać z tradycyjnych baz danych - choćby pomocniczo.

Nas również nurtuje pytanie: Co w przypadku, gdy treści łamią prawo? W systemach typu IPFS każdy, kto uzyskuje dostęp do treści zgadza się skopiować i posiadać ją na swoim urządzeniu. ccFound nie zarządza urządzeniami użytkowników, na których znajduje się treść. Jako człowiek wolny każdy decyduje co jest dla niego ważne i samodzielnie decyduje co czyta, udostępnia lub komentuje. Dlatego też w całości to użytkownik ponosi odpowiedzialność za to, co posiada na urządzeniu - i oczywiście samodzielnie może to usuwać, jeśli nie chce tego posiadać. Jeśli jesteś w regionie, w którym dana wiedza kłóci się z literą prawa, miej świadomość kary, jaka może Cię czekać, jeśli z tej wiedzy skorzystasz. Treści zabronione np. w reżimach takich jak Chiny czy Korea Północna, do których powoli dołącza świat zachodu, wciąż będą rozproszone i dostępne - niezależnie od blokad internetu wprowadzanych przez rządy czy chęci użytkowników, aby takie treści studiować. Każda informacja opublikowana przez użytkownika w sieci rozproszonej jest podpisana jego anonimową (lub pseudonimową!) sygnaturą, co skutkuje niemożnością zmiany treści, nawet ze strony portalu. Tym sposobem, każda osoba publikująca swoją wiedzę, ma pewność, że treść nie została zmanipulowana.

Jak powszechnie wiadomo, cenzura w internecie stała się już codziennością. Treści są usuwane, ponieważ ktoś nie zgadza się z ich przekazem lub administrator jako jednostka “czuje się powołany do moderowania treści na stronie”.

Tutaj z rozwiązaniem przychodzi ccFound. Chcemy zbudować środowisko odporne na cenzurę. Wyszukujemy testujemy i budujemy rozwiązania techniczne które będą gwarantowały podstawowe prawa człowieka. Większość środowisk blockchain w pewien sposób jednak jest scentralizowane, najlepszym tego przykładem są wysokie koszty transakcji lub spektakularne zniknięcie 60% węzłów kilku sieci blockchain, np. z powodu decyzji politycznej w Chinach, czy Kazachstanie. Pokazuje to, że cenzura przybiera wiele niejawnych form, oficjalnie jej nie ma, jednak treści dalej są moderowane i blokowane.

W obecnej fazie rozwoju budując ccFound, opieramy się na rozwiązaniach dobrze znanych deweloperom, składających się z API, front-endu, bazy danych itd. Głównie koncentrowaliśmy się na dekompozycji wersji alfa portalu z roku 2020. Próbujemy odnaleźć odpowiedź na pytanie: co tak naprawdę ma być zdecentralizowane i kiedy? Obecnie każda treść w pewnym momencie trafia do bazy danych wystawionej na chmurze obliczeniowej np.: Microsoft Azure czy Google Cloud. Jeżeli dane tam przechowywane nie zgadzają się z polityką koncernu lub jego stanowiskiem na niektóre kwestie światopoglądowe czy polityczne, zostają one usunięte. Widzimy że jak najszybciej musimy rozdystrybuować bazę danych stosując technologie takie jak IPFS (InterPlanetary File System) i podobne sieci P2P (Peer-to-Peer). Treść zamieszczona przy pomocy tej technologii, będzie dostępna tak długo, jak urządzenia posiadające jego kopię będą online. A każdy dostęp do tej treści spowoduje jej sklonowanie na kolejne urządzenie. Tę technologię musimy wdrożyć w roku 2022.

Na naszym portalu nie chcemy blokować żadnej treści żadnej grupie społecznej. Równocześnie pragniemy dać użytkownikom prawdziwą wolność nie tylko słowa, ale również dostępu do wiedzy. Z tego wynika, że użytkownik musi mieć prawo do “cenzurowania samego siebie” - jeśli taka jest jego wola. Innymi słowy, użytkownik może dodać tag filtrujący treść lub autora. Tag ten ograniczy dostęp do danej treści tylko temu konkretnemu użytkownikowi. Dla przykładu: Kowalski nie chce widzieć filmów o śmiesznych kotkach, więc w tagach blokujących wpisuje “śmieszne kotki” i dana treść już mu się nie wyświetla. Jego zachowanie zostanie zauważone przez innych użytkowników czyli społeczność - ale to oni sami zdecydują czy chcą pójść tą samą drogą. Tagi samocenzury porównałbym do ideologii lub religii. Nie musisz się z nimi zgadzać, ale jednocześnie nie masz prawa zabraniać komukolwiek stosowania się do jej zasad.

Docelowo cała wiedza znajdująca się na naszym portalu musi zostać zdecentralizowana. Musimy jednak pamiętać, że wdrożenie systemu całkowicie zdecentralizowanego jest zupełnie nowym podejściem, gdzie technologia dopiero się tworzy i dojrzewa, i jeszcze długo będziemy korzystać z tradycyjnych baz danych - choćby pomocniczo.

Nas również nurtuje pytanie: Co w przypadku, gdy treści łamią prawo? W systemach typu IPFS każdy, kto uzyskuje dostęp do treści zgadza się skopiować i posiadać ją na swoim urządzeniu. ccFound nie zarządza urządzeniami użytkowników, na których znajduje się treść. Jako człowiek wolny każdy decyduje co jest dla niego ważne i samodzielnie decyduje co czyta, udostępnia lub komentuje. Dlatego też w całości to użytkownik ponosi odpowiedzialność za to, co posiada na urządzeniu - i oczywiście samodzielnie może to usuwać, jeśli nie chce tego posiadać. Jeśli jesteś w regionie, w którym dana wiedza kłóci się z literą prawa, miej świadomość kary, jaka może Cię czekać, jeśli z tej wiedzy skorzystasz. Treści zabronione np. w reżimach takich jak Chiny czy Korea Północna, do których powoli dołącza świat zachodu, wciąż będą rozproszone i dostępne - niezależnie od blokad internetu wprowadzanych przez rządy czy chęci użytkowników, aby takie treści studiować. Każda informacja opublikowana przez użytkownika w sieci rozproszonej jest podpisana jego anonimową (lub pseudonimową!) sygnaturą, co skutkuje niemożnością zmiany treści, nawet ze strony portalu. Tym sposobem, każda osoba publikująca swoją wiedzę, ma pewność, że treść nie została zmanipulowana.

13 użytkowników podbija to!

5 odpowiedzi