avatar
2 miesiące

Medytacja i pieniądze

W jaki sposób praktyka medytacji, nie tylko medytacji siedzącej, ale także praktyka świadomej obecności w codziennym życiu może pomóc w zdobyciu niezależności, a nawet wolności finansowej?

Większość ludzi kojarzy praktykę medytacyjną z buddyjskimi mnichami, którzy zwyczajowo żebrzą o jedzenie, a z pieniędzmi nie mają nic wspólnego. Oczywiście od czasu do czasu czytamy w mediach, że medytację praktykują Beatlesi, Madonna, Steve Jobs i inni ludzi mass mediów, wielcy celebryci, biznesmeni, ludzie wielkiego, światowego sukcesu w różnych dziedzinach… Myślimy wtedy, że to rodzaj autoreklamy, albo fanaberii, a tak naprawdę medytacja przeszkadza w osiąganiu sukcesu materialnego. Rację miał jednak Hermann Hesse, który swojego tytułowego Sidhartę, metaforycznego Buddę, umieszcza w pewnym momencie, po przeszkoleniu w medytacji u wędrownych sadhu, guru i mistrzów ascezy, w roli początkowo pomocnika a potem głównego przedsiębiorcy handlowego. Dzięki właściwościom swojego umysłu, które zostały wykute systematyczną i wytrwałą praktyka medytacyjną, Sidharta odnosi nadzwyczajne sukcesy w biznesie i pławi się w luksusie i hulaszczym trybie życia. W rezultacie to także rozpoznaje jako iluzję, ale chodzi o to, że medytacja w żadnym razie nie przeszkadza w odnoszeniu sukcesu materialnego, ale mu nawet pomaga!

Na jakiej zasadzie się to dzieje? Przychodzi mi do głowy kilka warstw tego połączenia i z pewnością nie wyczerpię tego interesującego tematu. Być może Ty, wskażesz jeszcze na inne mechanizmy, o których nie wspomniałem. Czuj się zaproszony, zaproszona do komentowania i dzielenia się swoimi refleksjami na ten fascynujący temat pod tym wpisem.

Medytacja zwiększa w nas zdolność do twórczego rozwiązywania problemów, wyciszony umysł łatwiej wpada na pomysły i odkrycia. Psychologowie odkryli, że u podstaw twórczości leży zdolność do zabawy pomysłami, ideami, obrazami, która jest domeną podświadomości. Dzieci są twórcze z natury, ponieważ mają umysły nie wtłoczone jeszcze w ramy tzw. zdroworozsądkowego myślenia. Dorośli, w wyniku procesu dojrzewania i edukacji, wdrażania się w społeczeństwo, tracą tę właściwość. Przynajmniej ogromna większość dorosłych.

Medytacja wyrabia w nas dystans do procesu myślenia, bardzo często ten zdroworozsądkowy umysł podczas medytacji po prostu milczy. W tej ciszy medytacji łatwiej nam zauważyć, czy też usłyszeć delikatny głos podświadomości, głos intuicji i surrealistycznego umysłu, który myśli inaczej niż my na jawie. Pojawia się to w formie dziwnych obrazów, skojarzeń, a czasami nawet wizji hipnagogicznych. Te ostatnie powstają, gdy w mózgu panuje rytm theta, jeszcze wolniejszy niż alfa, charakterystyczny dla stanu bardzo głębokiego relaksu, odprężenia. Medytacja do takiego stanu właśnie prowadzi, co pokazały badania nad medytującymi przy pomocy elektroencefalografu.

Twórczość, zdolność rozwiązywania problemów, wpadania na pomysły, bardzo często leży u podstaw biznesu. Trzeba wpaść na pomysł jakiegoś produktu, usługi, który będzie ułatwiał życie ludziom, i za który będą oni skłonni zapłacić. Trzeba wpaść na pomysł, w jaki sposób to zareklamować, jak sprzedawać itd. Medytacja, ale także inne zmienione stany świadomości, takie jak stany graniczne między snem i czuwaniem, stany hipnagogiczne, marzenia senne,  świadome śnienie, a nawet doświadczenia pod wpływem substancji psychodelicznych, mogą w tym bardzo pomóc. To dlatego właśnie Steve Jobs, założyciel firmy Apple, produkujących ippony, eksperymentował w młodości z LSD, a medytował przez całe życie. To dlatego Thomas Alva Edison, Nicola Tesla, Salvador Dali, Larry Page, twórca firmy Google, świadomie wchodzili w lekką drzemkę między snem i czuwaniem, gdy przychodziły im do głowy najlepsze pomysły. Ogromną ilość dzieł sztuki, piosenek, odkryć naukowych, matematycznych, chemicznych, ogromną ilość produktów, urządzeń i rozwiązań technologicznych zawdzięczamy snom, drzemkom i głębokiemu odprężeniu. Historie Dymitra Mendelejewa, który zobaczył układ okresowy pierwiastków we śnie, Augusta Kekule, który również we śnie wpadł na odkrycie pierścieniowego wzoru chemicznego benzenu, co było początkiem chemii organicznej, historia Eliasa Howe, który wynalazł maszynę do szycia we śnie, Paula McCartneya, który we śnie usłyszał piosenkę Yesterday tak kompletną, że tylko wystarczyło ją spisać, to tylko mały ułamek tego typu zdarzeń. Medytacja, jak wskazały badania, ułatwia nam kontekst z twórczym potencjałem podświadomości. Biznes na tym się opiera. Intuicje potrzebna jest także w trafnym typowaniu inwestycji. Czyli gdzie zaangażować swoje pieniądze, nawet niewielkie, by przyniosły jak największy dochód. Czy w akcje, i które akcje, czy w obligacje, nieruchomości, towary, waluty itd.

Tu potrzebne jest skupienie, zdolność racjonalnej oceny rzeczywistości i wolność od wpływu emocji. Emocje, czyli chciwość i strach, to w inwestycjach bardzo zły doradca. Niestety zdecydowana większość ludzi im ulega i dlatego większość traci. Ulegają też wpływowi społecznemu, zarażają się emocjami od innych. Inwestują w fundusze, w nieruchomości, w złoto,  gdy wszyscy już na ulicy chwalą się ogromnymi zyskami. Inwestują na tzw. górce. A potem przychodzi bessa i zaczyna rządzić strach. I znowu wszyscy krzyczą, że będzie spadać jeszcze bardziej, że giełda się kończy i zbliża się koniec świata. I wtedy w panice sprzedają za bezcen, to co im jeszcze zostało na rynku. Poddają się emocjom. Bardzo trudno jest zachować spokój, niezależność myślenia. Medytacja wyrabia w nas dystans do naszych myśli i emocji. Ćwiczymy w niej spokój i bezstronne widzenie. O prostu czysta, nieosądzająca świadomość. To bardzo pomaga zachować dystans także w inwestycjach, nie kierować się emocjami, tylko racjonalną oceną rzeczywistości, a nawet intuicją. Niektórzy badacze twierdzą, że również tą intuicją zbliżoną do jasnowidzenia. No, ale to temat na zupełnie inną okazję. Tak, czy inaczej, emocje przysłaniają intuicję i ludzie bardzo często je ze sobą mylą. Mówią: intuicja mi mówi, że powinienem to wszystko sprzedać, a tym czasem to tylko strach. Intuicja mi mówi, że teraz jest czas na kupowanie, a to tylko chciwość. Medytacja uwalnia od utożsamienia z emocjami i sprawia, że podejmujemy lepsze decyzje. Mamy lepszy kontakt z rzeczywistością. Znam parę przykładów osób, aktywnie grających na różnych giełdach, w tym na tak ryzykownych rynkach jak Forex, które praktykują medytację właśnie po to, by zachować jasność umysłu i wolność od emocji podczas tradingu. Twierdzą, że to naprawdę im pomaga. Ja nie jestem inwestorem aktywnym, czyli spekulantem, ale temat inwestycji średnio i długoterminowych nie jest mi obcy i mogę potwierdzić, że spokój i chłodna ocena rzeczywistości naprawdę pomaga podejmować lepsze decyzje. Myślę też, że intuicja także odgrywa tu niebagatelną rolę, nawet jeżeli ktoś tego sam przed sobą nie przyznaje. Dla mnie osobiście poleganie jednocześnie na rozumie, zdrowym rozsądku oraz na intuicje nie stoi ze sobą w sprzeczności, a nawet wspiera się. Takie mam doświadczenia w życiu. Jeżeli ktoś to kwestionuje, trudno, jego prawo. Każdy żyje, myśli i postrzega rzeczywistość po swojemu.

A skoro już jesteśmy przy inwestowaniu długoterminowym, to okazuje się, że jedną z najbardziej skutecznych i najłatwiejszych dróg do zamożności jest systematyczne inwestowanie w zdywersyfikowane instrumenty notowane na giełdach. Mam tu na myśli fundusze indeksowe, które przez ostatnie 100 lat dawały (mówimy tu o giełdach amerykańskich) średnio 7% zysku ponad inflację. Wydaje się, że to niedużo, ale jeżeli weźmiemy np. horyzont 20 lub 30 lat oraz tzw. procent składany, czyli reinwestowanie zysków, a nie przejadanie ich, to okaże się, że zadziwiająco dużo milionerów w Stanach czy Europie Zachodniej to po prostu zwykli ludzie, nie jacyś nadzwyczajni biznesmeni, którzy regularnie odkładali pewna sumę pieniędzy i ograniczali swoją konsumpcji.

Medytacja uczy nas czerpania satysfakcji ze zwykłych doświadczeń, pogłębia naszą wrażliwość. Człowiek regularnie medytujący i potrafiący uwalniać się od utożsamienia z umysłem, potrafi cieszyć się zwykłym spacerem, smakiem kawy, ciepłą kąpielą, spotkaniem z przyjaciółmi, seksem, słuchaniem muzyki, dobra książką i innymi zwykłymi doświadczeniami. Umysł medytującego potrafi czerpać z takich doświadczeń niesamowicie głęboką satysfakcję. Nie musi smakować najlepszej whisky po 1000 dolarów za butelkę, jeździć na egzotyczne wakacje na Queen Mary 2, jeździć najnowszym mercedesem, chodzić na przyjęcia z gwiazdami i celebrytami itd. by czuć, że żyje. Ma tak głębokie poczucie satysfakcji z życia i takie poczucie wewnętrznej wolności, że nie musi robić na nikim wrażenia. Nie musi mieszkać w mieszkaniu na które go nie stać, jeździć nowym Porshem Cayenne w leasingu, żeby inni go podziwiali i mu zazdrościli. Nie czerpie poczucia wartości z wykrzywionych grymasem zazdrości i zawiści twarzy innych ludzi. A to uwalnia naprawdę dużą ilość pieniędzy, które można zainwestować i w pewnym momencie to pieniądze zaczynają pracować dla Ciebie, a nie Ty dla pieniędzy. Medytacja ogranicza zatem potrzeby, sztuczne, głupie potrzeby konsumpcyjne. A to jest jeden z warunków gromadzenia majątku. Kiedy ja zaczynałem swoje dorosłe życie, miałem znajomych, którzy zarabiali nawet więcej ode mnie, jako muzycy, ale jednocześnie wydawali trzy razy tyle co ja. Ja żyłem skromnie, ale dawało mi to naprawdę wielką radość życia, nie miałem wrażenia, że się czegoś wyrzekam, po prostu nie było mi to potrzebne, a nadwyżki inwestowałem w akcje i nieruchomości. Dziś jestem osobą wolną finansowo, tzn. nie muszę pracować już od kilkunastu lat, by prowadzić swój styl życia. Oni drżą o swoją przyszłość i pracę, która jest im potrzebna, by żyć. Zauważ, że nawet najbogatsze osoby na świecie, jak Warren Buffet, prowadzą w miarę skromny tryb życia, podobnie twórca IKEA, Ingvar Kamprad. Mimo że w 2014 r. jego majątek oszacowano na 40 mld dolarów, właściciel Ikei mieszkał w niewielkim domu, jeździł wysłużonym samochodem Volvo, korzystał z lotów rejsowych, żywił się skromnie, nocował w tanich hotelach itd. Jego zdaniem, właśnie ta cecha, w połączeniu ze skrupulatnością, uporem i pewną kłótliwością, pozwoliła mu osiągnąć tak wielki sukces. Może ten ostatni przykład to lekka przesada, ale wiesz o co mi chodzi. Medytacja pomaga gromadzić majątek poprzez zracjonalizowanie potrzeb.

Ten dystans do własnych myśli i emocji, kształtowany podczas praktyki medytacji, zdrowy dystans, nie ma to nic wspólnego z patologicznym dystansem depersonalizacji, derealizacji z psychiatrii, to zupełnie co innego, ten medytacyjny, pełen spokoju, satysfakcji i łagodnej akceptacji, dystans uwalnia także od oporów nieświadomości. To bardzo pomaga w podejmowaniu aktywności w obliczu strachu przed porażką, niskiej samooceny, braku wiary we własne siły, w obliczu obiekcji, zahamowań, prokrastynacji, czyli odkładania działania na później oraz tzw. lenistwa. Za tym wszystkim stoją negatywne emocje i towarzyszące im myśli. Praktyka medytacji pozwala uświadomić sobie te nieświadome emocje  i myśli, jako złudne, jako tylko myśli i przekonania, które nie maja związku z rzeczywistością. Uwalania od kontroli ze strony tych zakompleksionych lub zalęknionych części podświadomości i pozwala na podjęcie działania. Samo działanie, tu i teraz, jest najważniejsze. Liczy się tylko ta chwila. Skupiamy się na działaniu, a nie na emocjach towarzyszących temu działaniu. Pomimo oporu podejmujemy trening, sprzedaż, pracę itd. To dlatego właśnie medytacja zawsze była integralnym elementem dalekowschodnich sztuk walki, gdzie potrzebny jest ciężki, trudny i wieloletni, systematyczny trening. Bez tego uporu, bez dystansu do oporu podświadomości, który wyrabia w nas medytacja nikt nie byłby w stanie tego wytrzymać. To bardzo przydaje się w życiu, począwszy od odchudzania i trzymania się diety, poprzez przełamywanie opory przed kontaktem z innymi, aż po systematyczne uczenie się, pracę i biznes. Działanie prowadzi do sukcesu, a nie oddawanie się fantazjom podczas odlotów świadomości. Medytacja to nie odlot od rzeczywistości, medytacja to bardzo bliski kontakt z rzeczywistością. Umiejętność skupienia się na bieżącym doświadczeniu tu i teraz, czasami podczas aktywności, pracy, nauki, przeradza się w stan flow, czyli przepływu. To wyjątkowy stan natchnienia, inspiracji, kiedy robota pali się w rekach, wszystko samo wychodzi, czas znika, świat znika, jest tylko działanie.  Pięknie to zostało pokazane na filmie „Siła spokoju” z Nickiem Nolte z 2006 roku. Bardzo polecam. Po obejrzeniu tego filmu zrozumiesz jeszcze lepiej, o co mi chodzi.

Zatem, jak widzisz medytacja może na różne sposoby sprzyjać materialnemu, finansowemu sukcesowi. Rozwija intuicję i umiejętność twórczego rozwiązywania problemów, uwalnia od wpływu chciwości i lęku, ogranicza potrzeby wydatkowe i ułatwia pokonywanie oporu przed działaniem. Na pewno są jeszcze inne powiązania pomiędzy praktykę medytacji i sukcesem finansowym. Jeżeli przyjdą Ci do głowy, podziel się nimi w komentarzu.

W jaki sposób praktyka medytacji, nie tylko medytacji siedzącej, ale także praktyka świadomej obecności w codziennym życiu może pomóc w zdobyciu niezależności, a nawet wolności finansowej?

Większość ludzi kojarzy praktykę medytacyjną z buddyjskimi mnichami, którzy zwyczajowo żebrzą o jedzenie, a z pieniędzmi nie mają nic wspólnego. Oczywiście od czasu do czasu czytamy w mediach, że medytację praktykują Beatlesi, Madonna, Steve Jobs i inni ludzi mass mediów, wielcy celebryci, biznesmeni, ludzie wielkiego, światowego sukcesu w różnych dziedzinach… Myślimy wtedy, że to rodzaj autoreklamy, albo fanaberii, a tak naprawdę medytacja przeszkadza w osiąganiu sukcesu materialnego. Rację miał jednak Hermann Hesse, który swojego tytułowego Sidhartę, metaforycznego Buddę, umieszcza w pewnym momencie, po przeszkoleniu w medytacji u wędrownych sadhu, guru i mistrzów ascezy, w roli początkowo pomocnika a potem głównego przedsiębiorcy handlowego. Dzięki właściwościom swojego umysłu, które zostały wykute systematyczną i wytrwałą praktyka medytacyjną, Sidharta odnosi nadzwyczajne sukcesy w biznesie i pławi się w luksusie i hulaszczym trybie życia. W rezultacie to także rozpoznaje jako iluzję, ale chodzi o to, że medytacja w żadnym razie nie przeszkadza w odnoszeniu sukcesu materialnego, ale mu nawet pomaga!

Na jakiej zasadzie się to dzieje? Przychodzi mi do głowy kilka warstw tego połączenia i z pewnością nie wyczerpię tego interesującego tematu. Być może Ty, wskażesz jeszcze na inne mechanizmy, o których nie wspomniałem. Czuj się zaproszony, zaproszona do komentowania i dzielenia się swoimi refleksjami na ten fascynujący temat pod tym wpisem.

Medytacja zwiększa w nas zdolność do twórczego rozwiązywania problemów, wyciszony umysł łatwiej wpada na pomysły i odkrycia. Psychologowie odkryli, że u podstaw twórczości leży zdolność do zabawy pomysłami, ideami, obrazami, która jest domeną podświadomości. Dzieci są twórcze z natury, ponieważ mają umysły nie wtłoczone jeszcze w ramy tzw. zdroworozsądkowego myślenia. Dorośli, w wyniku procesu dojrzewania i edukacji, wdrażania się w społeczeństwo, tracą tę właściwość. Przynajmniej ogromna większość dorosłych.

Medytacja wyrabia w nas dystans do procesu myślenia, bardzo często ten zdroworozsądkowy umysł podczas medytacji po prostu milczy. W tej ciszy medytacji łatwiej nam zauważyć, czy też usłyszeć delikatny głos podświadomości, głos intuicji i surrealistycznego umysłu, który myśli inaczej niż my na jawie. Pojawia się to w formie dziwnych obrazów, skojarzeń, a czasami nawet wizji hipnagogicznych. Te ostatnie powstają, gdy w mózgu panuje rytm theta, jeszcze wolniejszy niż alfa, charakterystyczny dla stanu bardzo głębokiego relaksu, odprężenia. Medytacja do takiego stanu właśnie prowadzi, co pokazały badania nad medytującymi przy pomocy elektroencefalografu.

Twórczość, zdolność rozwiązywania problemów, wpadania na pomysły, bardzo często leży u podstaw biznesu. Trzeba wpaść na pomysł jakiegoś produktu, usługi, który będzie ułatwiał życie ludziom, i za który będą oni skłonni zapłacić. Trzeba wpaść na pomysł, w jaki sposób to zareklamować, jak sprzedawać itd. Medytacja, ale także inne zmienione stany świadomości, takie jak stany graniczne między snem i czuwaniem, stany hipnagogiczne, marzenia senne,  świadome śnienie, a nawet doświadczenia pod wpływem substancji psychodelicznych, mogą w tym bardzo pomóc. To dlatego właśnie Steve Jobs, założyciel firmy Apple, produkujących ippony, eksperymentował w młodości z LSD, a medytował przez całe życie. To dlatego Thomas Alva Edison, Nicola Tesla, Salvador Dali, Larry Page, twórca firmy Google, świadomie wchodzili w lekką drzemkę między snem i czuwaniem, gdy przychodziły im do głowy najlepsze pomysły. Ogromną ilość dzieł sztuki, piosenek, odkryć naukowych, matematycznych, chemicznych, ogromną ilość produktów, urządzeń i rozwiązań technologicznych zawdzięczamy snom, drzemkom i głębokiemu odprężeniu. Historie Dymitra Mendelejewa, który zobaczył układ okresowy pierwiastków we śnie, Augusta Kekule, który również we śnie wpadł na odkrycie pierścieniowego wzoru chemicznego benzenu, co było początkiem chemii organicznej, historia Eliasa Howe, który wynalazł maszynę do szycia we śnie, Paula McCartneya, który we śnie usłyszał piosenkę Yesterday tak kompletną, że tylko wystarczyło ją spisać, to tylko mały ułamek tego typu zdarzeń. Medytacja, jak wskazały badania, ułatwia nam kontekst z twórczym potencjałem podświadomości. Biznes na tym się opiera. Intuicje potrzebna jest także w trafnym typowaniu inwestycji. Czyli gdzie zaangażować swoje pieniądze, nawet niewielkie, by przyniosły jak największy dochód. Czy w akcje, i które akcje, czy w obligacje, nieruchomości, towary, waluty itd.

Tu potrzebne jest skupienie, zdolność racjonalnej oceny rzeczywistości i wolność od wpływu emocji. Emocje, czyli chciwość i strach, to w inwestycjach bardzo zły doradca. Niestety zdecydowana większość ludzi im ulega i dlatego większość traci. Ulegają też wpływowi społecznemu, zarażają się emocjami od innych. Inwestują w fundusze, w nieruchomości, w złoto,  gdy wszyscy już na ulicy chwalą się ogromnymi zyskami. Inwestują na tzw. górce. A potem przychodzi bessa i zaczyna rządzić strach. I znowu wszyscy krzyczą, że będzie spadać jeszcze bardziej, że giełda się kończy i zbliża się koniec świata. I wtedy w panice sprzedają za bezcen, to co im jeszcze zostało na rynku. Poddają się emocjom. Bardzo trudno jest zachować spokój, niezależność myślenia. Medytacja wyrabia w nas dystans do naszych myśli i emocji. Ćwiczymy w niej spokój i bezstronne widzenie. O prostu czysta, nieosądzająca świadomość. To bardzo pomaga zachować dystans także w inwestycjach, nie kierować się emocjami, tylko racjonalną oceną rzeczywistości, a nawet intuicją. Niektórzy badacze twierdzą, że również tą intuicją zbliżoną do jasnowidzenia. No, ale to temat na zupełnie inną okazję. Tak, czy inaczej, emocje przysłaniają intuicję i ludzie bardzo często je ze sobą mylą. Mówią: intuicja mi mówi, że powinienem to wszystko sprzedać, a tym czasem to tylko strach. Intuicja mi mówi, że teraz jest czas na kupowanie, a to tylko chciwość. Medytacja uwalnia od utożsamienia z emocjami i sprawia, że podejmujemy lepsze decyzje. Mamy lepszy kontakt z rzeczywistością. Znam parę przykładów osób, aktywnie grających na różnych giełdach, w tym na tak ryzykownych rynkach jak Forex, które praktykują medytację właśnie po to, by zachować jasność umysłu i wolność od emocji podczas tradingu. Twierdzą, że to naprawdę im pomaga. Ja nie jestem inwestorem aktywnym, czyli spekulantem, ale temat inwestycji średnio i długoterminowych nie jest mi obcy i mogę potwierdzić, że spokój i chłodna ocena rzeczywistości naprawdę pomaga podejmować lepsze decyzje. Myślę też, że intuicja także odgrywa tu niebagatelną rolę, nawet jeżeli ktoś tego sam przed sobą nie przyznaje. Dla mnie osobiście poleganie jednocześnie na rozumie, zdrowym rozsądku oraz na intuicje nie stoi ze sobą w sprzeczności, a nawet wspiera się. Takie mam doświadczenia w życiu. Jeżeli ktoś to kwestionuje, trudno, jego prawo. Każdy żyje, myśli i postrzega rzeczywistość po swojemu.

A skoro już jesteśmy przy inwestowaniu długoterminowym, to okazuje się, że jedną z najbardziej skutecznych i najłatwiejszych dróg do zamożności jest systematyczne inwestowanie w zdywersyfikowane instrumenty notowane na giełdach. Mam tu na myśli fundusze indeksowe, które przez ostatnie 100 lat dawały (mówimy tu o giełdach amerykańskich) średnio 7% zysku ponad inflację. Wydaje się, że to niedużo, ale jeżeli weźmiemy np. horyzont 20 lub 30 lat oraz tzw. procent składany, czyli reinwestowanie zysków, a nie przejadanie ich, to okaże się, że zadziwiająco dużo milionerów w Stanach czy Europie Zachodniej to po prostu zwykli ludzie, nie jacyś nadzwyczajni biznesmeni, którzy regularnie odkładali pewna sumę pieniędzy i ograniczali swoją konsumpcji.

Medytacja uczy nas czerpania satysfakcji ze zwykłych doświadczeń, pogłębia naszą wrażliwość. Człowiek regularnie medytujący i potrafiący uwalniać się od utożsamienia z umysłem, potrafi cieszyć się zwykłym spacerem, smakiem kawy, ciepłą kąpielą, spotkaniem z przyjaciółmi, seksem, słuchaniem muzyki, dobra książką i innymi zwykłymi doświadczeniami. Umysł medytującego potrafi czerpać z takich doświadczeń niesamowicie głęboką satysfakcję. Nie musi smakować najlepszej whisky po 1000 dolarów za butelkę, jeździć na egzotyczne wakacje na Queen Mary 2, jeździć najnowszym mercedesem, chodzić na przyjęcia z gwiazdami i celebrytami itd. by czuć, że żyje. Ma tak głębokie poczucie satysfakcji z życia i takie poczucie wewnętrznej wolności, że nie musi robić na nikim wrażenia. Nie musi mieszkać w mieszkaniu na które go nie stać, jeździć nowym Porshem Cayenne w leasingu, żeby inni go podziwiali i mu zazdrościli. Nie czerpie poczucia wartości z wykrzywionych grymasem zazdrości i zawiści twarzy innych ludzi. A to uwalnia naprawdę dużą ilość pieniędzy, które można zainwestować i w pewnym momencie to pieniądze zaczynają pracować dla Ciebie, a nie Ty dla pieniędzy. Medytacja ogranicza zatem potrzeby, sztuczne, głupie potrzeby konsumpcyjne. A to jest jeden z warunków gromadzenia majątku. Kiedy ja zaczynałem swoje dorosłe życie, miałem znajomych, którzy zarabiali nawet więcej ode mnie, jako muzycy, ale jednocześnie wydawali trzy razy tyle co ja. Ja żyłem skromnie, ale dawało mi to naprawdę wielką radość życia, nie miałem wrażenia, że się czegoś wyrzekam, po prostu nie było mi to potrzebne, a nadwyżki inwestowałem w akcje i nieruchomości. Dziś jestem osobą wolną finansowo, tzn. nie muszę pracować już od kilkunastu lat, by prowadzić swój styl życia. Oni drżą o swoją przyszłość i pracę, która jest im potrzebna, by żyć. Zauważ, że nawet najbogatsze osoby na świecie, jak Warren Buffet, prowadzą w miarę skromny tryb życia, podobnie twórca IKEA, Ingvar Kamprad. Mimo że w 2014 r. jego majątek oszacowano na 40 mld dolarów, właściciel Ikei mieszkał w niewielkim domu, jeździł wysłużonym samochodem Volvo, korzystał z lotów rejsowych, żywił się skromnie, nocował w tanich hotelach itd. Jego zdaniem, właśnie ta cecha, w połączeniu ze skrupulatnością, uporem i pewną kłótliwością, pozwoliła mu osiągnąć tak wielki sukces. Może ten ostatni przykład to lekka przesada, ale wiesz o co mi chodzi. Medytacja pomaga gromadzić majątek poprzez zracjonalizowanie potrzeb.

Ten dystans do własnych myśli i emocji, kształtowany podczas praktyki medytacji, zdrowy dystans, nie ma to nic wspólnego z patologicznym dystansem depersonalizacji, derealizacji z psychiatrii, to zupełnie co innego, ten medytacyjny, pełen spokoju, satysfakcji i łagodnej akceptacji, dystans uwalnia także od oporów nieświadomości. To bardzo pomaga w podejmowaniu aktywności w obliczu strachu przed porażką, niskiej samooceny, braku wiary we własne siły, w obliczu obiekcji, zahamowań, prokrastynacji, czyli odkładania działania na później oraz tzw. lenistwa. Za tym wszystkim stoją negatywne emocje i towarzyszące im myśli. Praktyka medytacji pozwala uświadomić sobie te nieświadome emocje  i myśli, jako złudne, jako tylko myśli i przekonania, które nie maja związku z rzeczywistością. Uwalania od kontroli ze strony tych zakompleksionych lub zalęknionych części podświadomości i pozwala na podjęcie działania. Samo działanie, tu i teraz, jest najważniejsze. Liczy się tylko ta chwila. Skupiamy się na działaniu, a nie na emocjach towarzyszących temu działaniu. Pomimo oporu podejmujemy trening, sprzedaż, pracę itd. To dlatego właśnie medytacja zawsze była integralnym elementem dalekowschodnich sztuk walki, gdzie potrzebny jest ciężki, trudny i wieloletni, systematyczny trening. Bez tego uporu, bez dystansu do oporu podświadomości, który wyrabia w nas medytacja nikt nie byłby w stanie tego wytrzymać. To bardzo przydaje się w życiu, począwszy od odchudzania i trzymania się diety, poprzez przełamywanie opory przed kontaktem z innymi, aż po systematyczne uczenie się, pracę i biznes. Działanie prowadzi do sukcesu, a nie oddawanie się fantazjom podczas odlotów świadomości. Medytacja to nie odlot od rzeczywistości, medytacja to bardzo bliski kontakt z rzeczywistością. Umiejętność skupienia się na bieżącym doświadczeniu tu i teraz, czasami podczas aktywności, pracy, nauki, przeradza się w stan flow, czyli przepływu. To wyjątkowy stan natchnienia, inspiracji, kiedy robota pali się w rekach, wszystko samo wychodzi, czas znika, świat znika, jest tylko działanie.  Pięknie to zostało pokazane na filmie „Siła spokoju” z Nickiem Nolte z 2006 roku. Bardzo polecam. Po obejrzeniu tego filmu zrozumiesz jeszcze lepiej, o co mi chodzi.

Zatem, jak widzisz medytacja może na różne sposoby sprzyjać materialnemu, finansowemu sukcesowi. Rozwija intuicję i umiejętność twórczego rozwiązywania problemów, uwalnia od wpływu chciwości i lęku, ogranicza potrzeby wydatkowe i ułatwia pokonywanie oporu przed działaniem. Na pewno są jeszcze inne powiązania pomiędzy praktykę medytacji i sukcesem finansowym. Jeżeli przyjdą Ci do głowy, podziel się nimi w komentarzu.

Medytacja i pieniądzeMedytacja i pieniądze

6 użytkowników podbija to!

2 odpowiedzi